Exodus90

Jak czytamy na stronie, „te 90 dni Exodusa to linia startu, nie meta”. „Rozpocznij je dobrze a pomogą ci zacząć nowe życie w wolności Jezusa Chrystusa” – zachęcają organizatorzy. Dziewięćdziesiąt dni Exodusu to okres oczyszczenia, żeby skupić się na tym co fundamentalne, co naprawdę ma znaczenie. Każdy mężczyzna przychodzi do Exodusu, szukając większej wolności, żeby mogli odpowiedzieć Panu na Jego wolę, żeby przeżywali swoje życie hojniej dla innych – mówi Radosław Szalek. W jednym ze swoich filmików ks. Brian Doerr również przyznaje, że choć Exodus nie jest dla każdego mężczyzny, to jednak „mężczyźni, którzy pomyślnie ukończyli ten 90-dniowy program, doświadczyli nagrody w postaci prawdziwej i trwałej wolności”.

Modlitwa, asceza, braterstwo

Czy jesteś takim duchowym przewodnikiem, jakim powinieneś być? Czy przyjaciele i rodzina mogą ufać, że podejmujesz właściwe decyzję? Czy mogą zaufać, że w dobrych i złych chwilach poprowadzisz ich tam, gdzie Pan ich wzywa? To kilka pytań, które są niejako punktem wyjściowym do pierwszego z elementów Exodus90 – modlitwy. Jak podkreślają organizatorzy to właśnie modlitwa pomaga rozwinąć „zdolność słuchania Boga”, a bez niej „praktycznie niemożliwym jest wiedzieć, gdzie Bóg cię prowadzi” oraz odczytać Boży plan dla swojego życia. Dlatego też uczestnicy tego 90-dniowego ćwiczenia podejmują codziennie godzinną modlitwę w ciszy.

Początki Exodusu to program formacji seminaryjnej. Zaproponował go ks. Brian Doerr, wicerektor seminarium w Mount St. Mary’s w Emmitsburgu, w amerykańskim stanie Maryland. W czasie swojej posługi chętnie spędzał czas z klerykami, poznając ich troski i trudności. W ten sposób odkrył, że wielu z nich przystępując do święceń, nie jest tak wolnymi ludźmi, jak mogliby być. Wybrał 5 mężczyzn i zaproponował im 90-dniowe wyzwanie, które na zawsze zmieniło ich życie. Jego program oparł na tradycji wczesnego Kościoła, kładąc duży nacisk na ascezę. Po dwóch latach program ten wyszedł poza mury seminarium i do ćwiczenia zaczęli dołączać kolejni mężczyźni – tym razem świeccy. Tak powstał Exodus90.

Dziś program zrzesza ponad 35000 mężczyzn w 65 krajach na całym świecie. Dyrektorem wykonawczym projektu jest James Baxter. Jak relacjonuje Radosław Szalek, pracujący przy projekcie Exodus90 w Polsce, w ubiegłym roku w tym ćwiczeniu wzięło udział ok. 1000 Polaków, a od kiedy w grudniu uruchomiono polską stronę projektu, zainteresowanych można liczyć w dziesiątkach tysięcy. Aby uruchomić pierwszą edycję Exodusu o. Doerr organizował nawet zrzutkę, dzięki której pokryto koszty organizacji przedsięwzięcia na większą skalę.

Uczestnicy nie przechodzą Exodusu indywidualnie. Łączą się w kilkuosobowe grupy, w których doświadcza się kolejnego kluczowego elementu Exodusu – braterstwa. Jak wyjaśnia Radosław Szalek, bractwa Exodus powinny składać się z najlepiej 4-6 mężczyzn, którzy będą spotykać się co tydzień. Przyznaje, że idealnie by było, aby spotykały się osobiście, jednak wyjaśnia, że – jeśli takiej opcji nie będzie – w grę wchodzą także spotkania on line, wideokonferencje, zwłaszcza w czasie epidemii. W zaproszeniu na stronie można przeczytać, że „to nie będzie słodkie i milutkie braterstwo”, ale „braterstwo typu “to jest ten czas” z kolanami na posadzce, braterstwo, w którym odpowiedzialność zrodzi prawdziwą męskość”.

Używamy plików cookies Ta witryna korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności i plików Cookies .
Korzystanie z niniejszej witryny internetowej bez zmiany ustawień jest równoznaczne ze zgodą użytkownika na stosowanie plików Cookies. Zrozumiałem i akceptuję.
119 0.10276484489441